Nadeszły czasy o których chyba nikt nie śnił. Maseczki na każdej twarzy w przestrzeni publicznej, kolejki do sklepów jak za Komuny, niedostatki papieru toaletowego (zwłaszcza w dużych miastach), a przede wszystkim zamknięcie się w domach na cztery spusty i brak możliwości wychodzenia z domu. Dla jednych to sytuacja idealna (uczniowie czy studenci), a dla niektórych branż klątwa niczym Siedem Egipskich Plag. Ale jak w tym wszystkim się odnaleźć i nie zwariować? Ostatnio widziałem protesty np. w Stanach Zjednoczonych odnośnie kwarantanny domowej. Z jednej strony wiem, że to może być frustrujące, ale z drugiej strony czasami trzeba się poświęcić dla zdrowia swego i innych.
Powiem Wam trochę nie rozumiem tych protestujących, bo to tak jak powiedzieć Rządzącym, że nie wytrzymam X czasu w domu. Nie sądzę, że każdy z nich ma Klaustrofobię. To jest takie trochę chyba na przekór. Bo uważam, że powinniśmy być gotowi na każdą sytuację, a z całym szacunkiem siedzenie w domu to nie jest jakaś największa kara z możliwych. To nie jest więzienie o zaostrzonym rygorze gdzie jesteśmy gnojeni na każdym kroku, tylko oaza domowa gdzie powinniśmy się czuć swojsko. Mogę zrozumieć, że spędzanie 24 godzin pod jednym dachem z domownikami może być na dłuższą metę męczące, ale też możemy nauczyć się siebie od nowa. Bo w tym całym pędzie, ludzie mają naprawdę mało czasu dla siebie, a teraz to dobry czas na spędzenie ze sobą trochę więcej czasu niż zwykle (jeszcze to docenimy jak jeszcze tego nie zrobiliśmy).
Więc tam gdzie jedni widzą to jako karę, ja to widzę jako pewien dar od losu. Oczywiście wiem, że forma mogła być trochę inna, bo z pewnością czeka nas recesja i kryzys gospodarczy, ale jak to mawiał Klasyk ,,Taki mamy klimat”. Chcę w tym wszystkim powiedzieć, że z każdego kryzysu można wynieść jakieś pozytywy. Nie narzekajmy, róbmy swoje, a ten wirus w końcu minie. To fakt, że człowiek z tego wszystkiego może zwariować, bo nie można normalnie funkcjonować, ale każdy czas czegoś nas uczy. Ostatnio często przewijają się pytania np. do obecnych piłkarzy którzy nie grają ,,Czego się nauczyli w tym czasie?”. I moim zdaniem to jest kwintesencja. Wbrew pozorom w domu można uskutecznić bardzo dużo ciekawych zajęć i poszerzać swoje horyzonty. Ja np. ostatnio zainteresowałem się Bushcraftem, inni ćwiczą (Pozdro Aguś :*), a jeszcze inni czują się jak kierowca ciężarówki (Pzdr Przemo).
Także reasumując nie dajmy popaść sobie w obłęd, a w każdej nawet beznadziejnej sytuacji szukajmy światełek w tunelu, a jestem pewien, że po wszystkim wyjdziemy jeszcze silniejsi! Życzę Wam bardzo tego i sobie również 🙂
Kto nie miał okazji zobaczyć postów z tego roku:
https://spragnionyzycia.wordpress.com/2020/02/25/poczatek-i-koniec/
https://spragnionyzycia.wordpress.com/2020/01/28/czas-cenny-jest/